Warto przewidzieć regał na książki i płyty, miejsce na sprzęt AV, stolik itp. Jeżeli przestrzeń na to pozwala dobrym pomysłem jest kącik „barowy” bądź stół bilardowy. Sala kinowa zyskuje wówczas charakter pomieszczenia klubowego, gdzie poza seansem filmowym można miło spędzić czas z rodziną bądź znajomymi. W pobliżu ekranu należy unikać powierzchni odbijających światło, w szczególności mebli na wysoki połysk bądź szkła. Aranżując tak specyficzne pomieszczenie popuśćmy wodze fantazji i stwórzmy sobie przestrzeń zupełnie inną od pozostałych pomieszczeń naszego domu. Niech sala kinowa będzie dla nas odskocznią od spraw codziennych, odmienny wystrój na pewno będzie sprzyjał wprowadzeniu naszego umysłu w stan relaksu.
Sala kinowa nie sprowadza się jedynie do projekcji filmów, świetna akustyka zostanie doceniona przez melomanów podczas słuchaniu muzyki. Warto poeksperymentować z muzyką nagraną w jakości studyjnej i odkryć nową przestrzeń i jakość bijącą na głowę stara poczciwą płytę CD. Nie wyobrażam sobie również właściciela sali kinowej, który nie oglądał koncertów Freddiego Mercury’ego z Montrealu bądź Sade „Bring Me Home” w jakości HD, po prostu czad.
Naszym centrum dowodzenia i pogromcą elektroniki czyli tzw. „klocków” jest centralny system sterowania. Nawet najbardziej odchudzony system AV wciąż jeży się rzędami pokręteł i przycisków, co nie jest do przełknięcia dla zwykłego śmiertelnika. Z pomocą przychodzi sterowanie „jednoprzyciskowe” z poziomu pilota, panelu dotykowego bądź I-pada. Proste, czytelne i naprawdę niezbędne narzędzie, dzięki któremu pozostałe piloty zgarniemy do szuflady. Raz na zawsze.
I tak – uzbrojeni w naszego ulubionego pilota – możemy zapaść się w wygodnym fotelu i oddać rozrywce na poziomie i z jakością przewyższającą o lata świetlne dowolnie wybraną komercyjną salę kinową w Europie. I to bez wychodzenia z domu. Pss… ciiii… zaczynamy seans…