Pachnąca nowością i łypiąca czarnym obiektywem kinowa bestia zawisła w jednym z naszych kin.
Zanim jednak cała zabawa nabrała realnych kształtów przeprowadziliśmy test porównawczy. Flagowy model sony FullHD VW95ES z 2012 roku kontra model Sony VW500ES. Zaznaczam, że test jest subiektywny na podstawie opinii widzów. Oczywiście w trakcie przygotowań nie pominęliśmy kalibracji obrazu obu modeli przed testem.
Źródło: http://www.projectorreviews.com/sony/sony-vpl-vw95es-projector-physical-tour/
Sony VW95ES
Źródło: http://www.sony.co.uk/pro/product/projectors-homecinema/vpl-vw500es/overview/
Sony VW500ES
Źródłem był odtwarzacz FullHD Oppo z kilkoma płytami wydanymi w remasteringu 4k i cała sterta zwyczajnych płyt Blu-ray. Celowo nie użyliśmy do testów odtwarzacza 4k aby symulować popularne konfiguracje w salach kinowych.
Projektory wisiały jeden pod drugim.
Najpierw materiał demonstracyjny Sony i remasterowany „Spider Man”. Najpierw świeci 95-tka. Model nabyty za 25 tysięcy pln pokazuje lekko przyciemniony obraz z mnóstwem szczegółów i przyzwoitą dynamiką kolorów. Przyciemnienia spodziewaliśmy się od początku, bo z 1000 ansi lumenów i nowiutkiej lampy udało nam się uzyskać zaledwie 11 fL (norma to 14-16 fL).
Przełączenie na drugi projektor owocuje kłującą w uszy ciszą. Czy nikt nie oddycha? Ten sam kawałek Spidermana szokuje wszystkich jednakowo. Mamy wrażenie, że wcześniej oglądaliśmy DVD a nie Blu-ray. Tak spektakularnej różnicy nikt z nas się nie spodziewał. To nie jest dopatrywanie się subtelnych różnic. To technologiczny nokaut. Obraz mimo źródła „tylko” fullHD zachwyca wyjątkową szczegółowością, głębią czerni i żywymi plastycznymi kolorami. Dla mnie historia opowiadana przez reżysera wciąga w niesamowity sposób, szczególnie odczuwam to przy kolejnych przełączeniach między projektorami. To niewiarygodne jak stara 95-tka, marzenie wielu kinomanów, niedawny flagowiec Sony, blado wypada w zderzeniu z postępem technologii. A minęły zaledwie 3 lata. I to niezależnie od materiału filmowego.
FullHD
4K
Przyzwyczailiśmy się do testów porównawczych gdzie niejednokrotnie dzieli się włos na czworo, albo przynajmniej widownia oceniająca jest podzielona i rozważa niuanse. Stąd gdybyśmy sami nie doświadczyli różnic na własnej skórze (oczach) potraktowalibyśmy to jako marketingowy bełkot.
Oczywiście jest też minus w postaci 2-krotnie wyższej ceny. Cóż, w tym przypadku o montażu przesądziła jakość.
Wspomnieć należy również o głośności samego urządzenia. Przyzwyczailiśmy się, że włączając kinowe projektory Sony spoglądamy na diodę statusu na obudowie aby stwierdzić czy urządzenie w ogóle się włączyło. Są one diabelnie ciche, 20dB w sali kinowej uznaje się za poziom niesłyszalny. W przypadku następcy lampa ma o 100W mocy więcej, praca nie jest już bezgłośna, specyfikacja podaje 26dB w trybie eco. Cóż, nie mierzyliśmy decybeli, ale szum jest zauważalny, jednakże nadal na poziomie akceptowalnym przez widza nawet w przypadku montażu w pobliżu kanapy.
Potwierdzam więc moje wcześniejsze spostrzeżenia z artykułów na blogu o 4K, jednocześnie podpisuję się obiema rękami pod projektorami 4K z wysokiej półki. To na prawdę najpiękniejszy obraz jaki kiedykolwiek widziałem, no może poza „Słonecznikami” Van Gogha ;)
Specjalista z dziedziny nowoczesnych technologii multimedialnych. Z zamiłowania akustyk.
Założyciel firmy hdcinema, za pośrednictwem której realizuje swoją pasję do dobrej jakości obrazu i dźwięku.